Na pierwszy rzut oka chciałam coś jej zrobić ale na szczęście się powstrzymałam. Nie mogłam. Ja nigdy się nie denerwuje kiedy ktoś patrzy, nikt wiec nie mógł zobaczyć co się ze mną dzieje. Miałam łzy i przerażenie w oczach. W głowie chodziły mi tylko pytania co ona tu robi? Jak ona wygląda? Co ma na sobie? Miało być tak wspaniale. To miał być mój dzień, mój wieczór i moje najlepsze urodziny. Czemu akurat teraz tu przyszła.Wiem, że tata tego chciał ale czemu w tak bardzo ważnym dla mnie dniu. Chciałam jak najszybciej zmyć się z sali balowej. Uznałam jednak, że wszystkim nam należy się wsparcie. Poszłam więc do wielkiego stołu nakrytego w moje wypieki, wzięłam do ręki dwie babeczkę i je zjadłam.To mnie zawsze uspokaja. Przez moment widziałam jak Wiki się na mnie dziwnie patrzy i mierzy wzrokiem, zastanawiałam się czy chodzi jej o mnie czy o sukienkę, czy może o to ile na raz jem babeczek. Jak o sukienke to zawsze miała wiele zdobień w porównaniu do Matyldy. Natomiast ona była ubrana w chyba dres i dziwne buty. Były płaskie i miały biały przód. Jej strój mi się podobał ale ja bym się tak chyba nie ubrała. Mina trochę mnie przerażała ale nie zważałam na to. Zastanawiałam się czy nie wziąć skrzypiec i trochę nie rozładować atmosfery. Jak pomyślałam tak zrobiłam, bałam się jednak, że tata będzie zły. Chciałam zagrać coś współczesnego bo jak patrzyłam na Wiki widziałam osobę z miasta. Swój piękny instrument wyjęłam z futerału, nastroiłam i zaczęłam grać. Kontem oka widziałam tylko głowy odwracające się w moim kierunku. Wszyscy nagle ucichli i suchali tylko mnie a nie klutni z innymi. zaprezentowałam mój jeden z ulubionych utworów "Crystallize".
Kiedy skończyłam odwrociłam wzrok na Mati i Is zobaczyłam, że ich miny były trochę weselsze. Dziwiło mnie to, że się w ogóle nie zestresowałam tak jak to było prawie zawsze, nie lubiłam grać przy tylu obcych ludziach. Coś też błysnęło w oku Wiki do teraz zastanawiam się co to było. Podeszłam do moich sióstr. Wszystkie na siebie patrzyłyśmy i od razu wiedziałam, że tak jak ja nie były zadowolone z jej przyjścia. Kiedy widziałam jak kiwały do mnie głowami przebiegając połowę sali wyszłam. Ominęłam długi korytarz, kręcone schody, waski korytarz i weszłam do swojej komnaty. Moje myśli zmierzały ku temu czy dobrze robię, zostawiając ich tam samych. wiedziałam jednak, że dziewczyny porozmawiają ze wszystkimi i nie chcą mnie na razie martwić. Później wszystkiego się dowiem. Spojrzałam na ściany w pokoju i zobaczyła moje wszystkie pary skrzypiec na których grałam w dzieciństwie. Potem spojrzałam na ta co miałam w rękach. Nie mogłam uwierzyć, że gram już na całych. Siadłam na łóżko i z małej skrzynki wyjęłam różową chusteczkę. popołożyłam instrument na kolana i go wyczyściłam. W tym czasie minęło jakieś 30 minut. Więc podniosłam się i podeszłam do wielkiego lustra. Przez moment patrzyłam na swoją twarz. Ujrzałam tam dziewczynę bardzo podobną do Wiki. Wiedziałam, że teraz wszystko się zmieni. Całe pięknie poukładane życie legnie w gruzach bo nic tylko widzę nowego członka rodziny. Nie chciałam teraz wychodzić i znowu uciekać. Co wiec zrobić? Wszyscy są na dole i dyskutują o tym co się wydarzyło. A ja siedzę sama i nie wiem co robić. Wtedy do pokoju weszła Marta. Była to moja ulubiona służąca, powiedziała, że król prosi mnie do siebie ustalić parę spraw. Nie wiedziałam co ode mnie chcą. Czy ona chce tu zostać i wszystko popsuć jeszcze bardziej. Gdzie by wtedy spała? No i najważniejsze, kolejna osoba podkradająca moje smakołyki! Czemu mi się to przytrafia. Kiedy szłyśmy razem przez wąski korytarz przyglądałam się zdjęciom wiszącym na ścianie. Było tam jedno ze mną, tatą, mamą i siostrami. Na innym, którego nigdy przedtem nie widziałam była jeszcze jedna dziewczyna, domyślałam się że to pewnie Wiktoria. W końcu doszłyśmy to wielkich drzwi. Marta je otworzyła i wtedy zaczęła się rozmowa, która na zawsze zmieniła moje życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz