piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział VI

Kolejny poranek i kolejna prawie nie przespana nocka. Przez cały czas miałam wrażenie, że ktoś ciągle kręci się po korytarzu, w ogóle nie mogłam zmrużyć oka ani zasnąć. W końcu ok. 2.00 (myślałam, że nigdy się nie uda) zasnęłam. Rano kiedy słońce dopiero co zaczęło się pokazywać wstałam, wzięłam kocyk, misia i wyszłam na wielki taras by popatrzeć na piękny wschód słońca i troszkę pomyśleć. Siadłam na środku lodowatej podłogi, przykryłam się kocykiem i wtuliłam w moją krówkę Lusię, zaczęłam płakać. Po jakimś kwadransie albo nawet pół godziny zaczęłam się zastanawiać o co chodzi że nikt jeszcze nie puka mnie budzić. Zawsze lubiłam pospać ciut dłużej, dlatego najczęściej przychodziła do mnie Iza lub tata. Uznałam, że może ten wczorajszy dzień był trochę zakręcony i dziwny, więc wszyscy chcą się wyspać. Wtedy pomyślałam, że za nim przyjdą trochę czasu upłynie. Pobiegłam więc się przebrać w strój na konie. W tym czasie minęło kolejne pół godziny. Następnie poszłam do sali muzycznej spakować skrzypce tak by na dworze nie zmarzły bo dzisiaj zapowiadało się na mróz a one nie lubią chłodu bo się strasznie rozstrajaj. Poszłam do stajni do Sardyni.

  Kiedy byłam na miejscu wyczyściła konia, osiodłałam go, założyłam skrzypce na plecy i popędziłam na nim na łąkę gdzie zawsze siedziałam i zanurzałam się w marzeniach i myślach. Będąc na miejscu zatrzymałam konia i z niego zeszłam. Dałam mu kostkę cukru by podziękować mu za jazdę i przy drzewie rozpakowałam skrzypce. Wróciłam do konia. Najpierw trochę myślałam czy oni naprawdę przez tą całą Wiktorię o mnie zapomnieli, ponieważ dzisiaj były moje 13 urodziny od tego wieku w końcu trochę dorosłam i wszyscy mają cię za bardziej dojrzałą., powoli zaczynasz przygotowywać się do dorosłego życia, samodzielnie. Dałam im jeszcze chwilę dopóki nie wrócę do zamku. Po długich myślach siadłam na konia i popędziłam grając na skrzypeczkach. To moje chwile kiedy improwizuję i jestem sama. Mój tata woli kiedy gram utwory klasyczne ale mnie to już denerwuje i coraz częściej uciekam by pograć coś swojego. Kiedy była jeszcze mama często dla niej grałam te utwory, a ona w tedy miała wielki uśmiech. Bardzo to lubiła i pomagała co róż szukać nowych utworów. Zobaczyłam, że zbliża się godzina 11.00, więc  wróciłam do domu.

Kiedy rozsiodłałam konia pobiegłam do zamku. Przy bramie wjazdowej zobaczyłam straż, kiedy mnie zobaczyli poinformowali że ojciec mnie szuka. Szybko się zerwałam i do niego pobiegłam.  Wchodząc do zamku chciałam najpierw pójść się przebrać bo tata nie lubił kiedy sama szłam jeździć konno, ale stał w drzwiach swojej komnaty i mnie zawołał.
- Julio Cecylio Izabelo Hochberg, proszę podejdź do mnie na chwilkę.-Nie cierpię kiedy tak do mnie mówi, od razu wiem że jest zły i coś przeskrobałam.
-Już idę tatusiu tylko się przebiorę.-odpowiedziałam spokojnym głosem.
- Nie! To nie może poczekać.- kiedy na mnie krzyczy to naprawdę jest źle. Szybko więc podeszłam jak na księżniczkę przystało.- Musimy porozmawiać. Nie podoba mi się twoje zachowanie. Ciągle tylko gdzieś uciekasz, zamykasz się w pokoju albo w kuchni i w ogóle z nikim nie rozmawiasz. Co się z toba dzieje?
- Nic.    
- No przecież widzę że coś ci się stało.
- Oj bo chodzi o to, że nic mi nie chcecie mówić, ciągle coś przede mną ukrywacie, a najgorsze jest to, że przez tą Wiktorię zapomnieliście o tym że mam dzisiaj urodziny. Jak była mama to wszystko było na miejscu.  - Nie chcemy cię martwić. A tak w ogóle gdzie byłaś rano?
- Na spacerze.
- Wiesz, że samej ci nie wolno, bo świat jest wielki i może Ci się coś złego stać.
- Ale nie mam już 3 lat i potrafię o siebie zadbać, a tak w ogóle przypominam, że dziś kończę 13 lat, dobrze wiesz co to znaczy. Mati i Iza mogą chodzić gdzie chcą. Mi nic nie wolno.
- Może faktycznie po tym wszystkim co się stało za bardzo się o ciebie troszczę. Fakt zapomniałem trochę o zasadach 13-latki.
- No właśnie .
- Ok. ustalmy tak, możesz sama wychodzić ale pod warunkiem że kogoś poinformujesz. Możesz już iść. Pójdź powiedzieć dziewczynom aby do mnie zeszły i idź się przebrać w sukienkę mamy dla ciebie małą niespodziankę.

  Ta rozmowa była strasznie dziwna i wyszłam z siebie. Pobiegłam więc poinformować dziewczyny i zawołać swoją służącą aby pomogła mi wybrać jakąś dostojną suknię i mnie uczesała. Następnie poszłam do łazienki się umyć, kiedy wyszłam Olga mnie uczesała i zrobiła makijaż, następnie założyłam sukienkę. Kiedy byłam już gotowa zaszłam po długich krętych schodach na dół do Sali balowej bo tam tata poprosił mnie żebym zeszła. Myślę, że oni coś kręcą.
No i tak jak myślałam, zrobili mi imprezę- niespodziankę. Wszystko była takie piękne. Aż nagle wszystko się zepsuło. Do pałacu weszła wiktoria, myślałam że ją zabiję ale nie mogłam. On zepsuła mi cały humor i urodziny. Aaaaaaaa!!!


To już wszystko! Mam nadzieje że podobają wam się moje rozdziały i nasz blog. Czekam na wasze miłe opinie. :)
J.

1 komentarz: