Kolejny poranek i kolejna prawie nie przespana nocka. Przez
cały czas miałam wrażenie, że ktoś ciągle kręci się po korytarzu, w ogóle nie
mogłam zmrużyć oka ani zasnąć. W końcu ok. 2.00 (myślałam, że nigdy się nie
uda) zasnęłam. Rano kiedy słońce dopiero co zaczęło się pokazywać wstałam,
wzięłam kocyk, misia i wyszłam na wielki taras by popatrzeć na piękny wschód
słońca i troszkę pomyśleć. Siadłam na środku lodowatej podłogi, przykryłam się
kocykiem i wtuliłam w moją krówkę Lusię, zaczęłam płakać. Po jakimś kwadransie
albo nawet pół godziny zaczęłam się zastanawiać o co chodzi że nikt jeszcze nie
puka mnie budzić. Zawsze lubiłam pospać ciut dłużej, dlatego najczęściej
przychodziła do mnie Iza lub tata. Uznałam, że może ten wczorajszy dzień był
trochę zakręcony i dziwny, więc wszyscy chcą się wyspać. Wtedy pomyślałam, że
za nim przyjdą trochę czasu upłynie. Pobiegłam więc się przebrać w strój na
konie. W tym czasie minęło kolejne pół godziny. Następnie poszłam do sali
muzycznej spakować skrzypce tak by na dworze nie zmarzły bo dzisiaj zapowiadało
się na mróz a one nie lubią chłodu bo się strasznie rozstrajaj. Poszłam do
stajni do Sardyni.
Kiedy byłam na miejscu wyczyściła konia,
osiodłałam go, założyłam skrzypce na plecy i popędziłam na nim na łąkę gdzie
zawsze siedziałam i zanurzałam się w marzeniach i myślach. Będąc na miejscu
zatrzymałam konia i z niego zeszłam. Dałam mu kostkę cukru by podziękować mu za
jazdę i przy drzewie rozpakowałam skrzypce. Wróciłam do konia. Najpierw trochę
myślałam czy oni naprawdę przez tą całą Wiktorię o mnie zapomnieli, ponieważ
dzisiaj były moje 13 urodziny od tego wieku w końcu trochę dorosłam i wszyscy
mają cię za bardziej dojrzałą., powoli zaczynasz przygotowywać się do dorosłego
życia, samodzielnie. Dałam im jeszcze chwilę dopóki nie wrócę do zamku. Po
długich myślach siadłam na konia i popędziłam grając na skrzypeczkach. To moje
chwile kiedy improwizuję i jestem sama. Mój tata woli kiedy gram utwory
klasyczne ale mnie to już denerwuje i coraz częściej uciekam by pograć coś swojego.
Kiedy była jeszcze mama często dla niej grałam te utwory, a ona w tedy miała
wielki uśmiech. Bardzo to lubiła i pomagała co róż szukać nowych utworów.
Zobaczyłam, że zbliża się godzina 11.00, więc
wróciłam do domu.
Kiedy rozsiodłałam konia pobiegłam do zamku. Przy bramie
wjazdowej zobaczyłam straż, kiedy mnie zobaczyli poinformowali że ojciec mnie
szuka. Szybko się zerwałam i do niego pobiegłam. Wchodząc do zamku chciałam najpierw pójść się
przebrać bo tata nie lubił kiedy sama szłam jeździć konno, ale stał w drzwiach
swojej komnaty i mnie zawołał.
- Julio Cecylio Izabelo Hochberg, proszę podejdź do mnie na
chwilkę.-Nie cierpię kiedy tak do mnie mówi, od razu wiem że jest zły i coś
przeskrobałam.
-Już idę tatusiu tylko się przebiorę.-odpowiedziałam
spokojnym głosem.
- Nie! To nie może poczekać.- kiedy na mnie krzyczy to
naprawdę jest źle. Szybko więc podeszłam jak na księżniczkę przystało.- Musimy
porozmawiać. Nie podoba mi się twoje zachowanie. Ciągle tylko gdzieś uciekasz,
zamykasz się w pokoju albo w kuchni i w ogóle z nikim nie rozmawiasz. Co się z
toba dzieje?
- Nic.
- No przecież widzę że coś ci się stało.
- Oj bo chodzi o to, że nic mi nie chcecie mówić, ciągle coś
przede mną ukrywacie, a najgorsze jest to, że przez tą Wiktorię zapomnieliście
o tym że mam dzisiaj urodziny. Jak była mama to wszystko było na miejscu. - Nie chcemy cię martwić. A tak w ogóle gdzie byłaś rano?
- Na spacerze.
- Wiesz, że samej ci nie wolno, bo świat jest wielki i może
Ci się coś złego stać.
- Ale nie mam już 3 lat i potrafię o siebie zadbać, a tak w
ogóle przypominam, że dziś kończę 13 lat, dobrze wiesz co to znaczy. Mati i Iza
mogą chodzić gdzie chcą. Mi nic nie wolno.
- Może faktycznie po tym wszystkim co się stało za bardzo
się o ciebie troszczę. Fakt zapomniałem trochę o zasadach 13-latki.
- No właśnie .
- Ok. ustalmy tak, możesz sama wychodzić ale pod warunkiem
że kogoś poinformujesz. Możesz już iść. Pójdź powiedzieć dziewczynom aby do
mnie zeszły i idź się przebrać w sukienkę mamy dla ciebie małą niespodziankę.
Ta rozmowa była
strasznie dziwna i wyszłam z siebie. Pobiegłam więc poinformować dziewczyny i
zawołać swoją służącą aby pomogła mi wybrać jakąś dostojną suknię i mnie
uczesała. Następnie poszłam do łazienki się umyć, kiedy wyszłam Olga mnie
uczesała i zrobiła makijaż, następnie założyłam sukienkę. Kiedy byłam już gotowa
zaszłam po długich krętych schodach na dół do Sali balowej bo tam tata poprosił
mnie żebym zeszła. Myślę, że oni coś kręcą.
No i tak jak myślałam, zrobili mi imprezę- niespodziankę.
Wszystko była takie piękne. Aż nagle wszystko się zepsuło. Do pałacu weszła
wiktoria, myślałam że ją zabiję ale nie mogłam. On zepsuła mi cały humor i
urodziny. Aaaaaaaa!!!
To już wszystko! Mam nadzieje że podobają wam się moje rozdziały
i nasz blog. Czekam na wasze miłe opinie. :)
J.
Fajny blog ;)
OdpowiedzUsuń