To był bardzo zakręcony dzień -
czyli coś czego nie lubię. U mnie musi być wszystko poukładane, zaplanowane. Ja
tak mam... to tak jakby ktoś mnie tak zaprogramował. Staram się być kimś innym
ale nie mogę bo część mnie wciąż krzyczy ,, oszalałaś!? Nie rób tego! PERFEKCJA
I JESZCZE RAZ PERFEKCJA!'' a ja się jej słucham. Przez całe życie. Ale dość o
mnie, może pora żebym w skrócie wytłumaczyła co się stało i dlaczego ten dzień
był ciut inny niż wszystkie.
Jak co dzień wstałam,
pościeliłam łóżko, odświeżyłam się, wybrałam jedną z moich pięknych sukienek. A
tak nawiasem mówiąc, bycie księżniczką to na dłuższą metę fajna praca bo moja
szafa jest pełna pięknych tkanin ozdobionych najróżniejszymi ozdobami i
naszyciami, które są idealnie dopasowywane do mojej cery.
Mam ją po mojej zmarłej matce. Ona też miała długie brązowe włosy które tak pięknie spływały po jej ramionach, na jej buzi zawsze gościł uśmiech, nawet kiedy Matylda wracała do domu cała brudna i nie chciała się myć i ubierać na różne bale, albo gdy od czasu do czasu tłukła wazony ,, bo się bawiła w ujeżdżanie Mustanga''.
Mam ją po mojej zmarłej matce. Ona też miała długie brązowe włosy które tak pięknie spływały po jej ramionach, na jej buzi zawsze gościł uśmiech, nawet kiedy Matylda wracała do domu cała brudna i nie chciała się myć i ubierać na różne bale, albo gdy od czasu do czasu tłukła wazony ,, bo się bawiła w ujeżdżanie Mustanga''.
Zawsze gdy jestem już ubrana
i uczesana, wymykam się z pokoju i na palcach idę pod kuchnię tak żeby nie
obudzić taty który lubi sobie drzemać o tej porze, i żeby Jula nie zauważyła że
potajemnie wącham zapachy potraw które sporządza na śniadanko. Ale tym razem
zauważyłam że drzwi do pokoju taty były otwarte, a on sam z nieodgadniętym
wyrazem twarzy patrzył na mnie stojąc w progu.
-zawołaj swoje siostry, za 15 minut
chcę was widzieć w salonie.
Pędem popędziłam do pokoju
Matyldy, cale szczęście (albo i nie szczęście) zawsze o tej porze śpi.
Niedaleko jej pokoju mam schowany ,, kij przebudzeniowy''- nie chcecie wiedzieć
co się stało kiedy pierwszy raz musiałam ją obudzić... Całe szczęście to nie
były mocne zadrapania a siniaki się zagoiły
-Aaj! Co się stało!- ryknęła
zaspana Matylda
-Nasz tata nas pilnie wzywa. Za 15
minut w salonie... i weź się trochę doprowadź do normalności
-Jeszzzcze pięęć minuuut
-Nie zaraz, tylko
JUŻ!-krzyknęłam wybiegając i przy okazji zapominając o zabraniu
mojej tajnej broni.
Zbiegłam do kuchni. Zastałam
tam Julę która na moje nagłe wtargnięcie zareagowała piskiem.
-Co się stało!?
-Ojciec nas pilnie wzywa.
~~♥~~
Oczywiście w salonie nie było
Matyldy. Spodziewałam się że się szybko nie zwlecze z łóżka.
- Pewnie zastanawia was moje
nagłe wezwanie o tej porze.
Popatrzyłyśmy się z Julą na siebie.
- Mam pewną informację... hmm dość ciekawą.- w tym momencie
zrobił krótką przerwę..- Do naszego pałacu przyjeżdża Wasza siostra...
Usłyszałam jak drzwi do pokoju Matyldy otwierają się z
impetem.
-Wasza matka miała jeszcze jedną córkę... Postanowiłem że
ją zaprosimy. Chciałbym ją poznać, dlatego bądźcie na to gotowe. Igo...
-Izabelo...-mruknęłam
-Przecież wiesz, że dla mnie zawsze będziesz moją malutką
Igusią. Przypilnuj proszę żeby wszystko było na czas. Byłoby dobrze gdybyście już zaplanowały w co się ubierzecie i co
zaprezentujecie. To tyle...- Wstał i jakby nigdy nic wyszedł
-C bb-oo-że-odwróciłam się i zobaczyłam twarz Matyldy
-Co się stało?
-Nie, to się nie dzieje!- z jej oczu zaczęły lecieć łzy...
strumienie łez.
~~♥~~
Cały
dzień spędziłam na rozpracowywaniu utworu. Z nikim nie rozmawiałam i pozwoliłam
sobie na nie myślenie o niczym. Jakby się nic nie stało. Ale nie potrafiłam. ,,
Kim jest ta dziewczyna? Dlaczego Matylda tak zareagowała? Czy ona coś wie?
dlaczego dowiedziałyśmy się teraz?''. Nie mogłam dłużej wytrzymać sama ze
swoimi myślami. Nigdy nie należałam do bardzo otwartej osoby i zazwyczaj nie
lubiłam dzielić się tym co myślę z kimś innym, ale bywały takie sytuacje w
których musiałam na jakiś czas zburzyć część muru ,,idealności''.
Postanowiłam że poszukam dziewczyn... tylko że
dorosłe rozmowy wolałam przeprowadzać z Matyldą bo tylko w jej oczach nigdy
nie byłam idealna. Wiele razy widziała jak płakałam po stracie mamy. Przy Julii
starałam się zawsze zachować zimną krew żeby wiedziała że mogę być dla niej
podporą, która nie pęknie brzy zbyt wielkiej sile nacisku.
Nie spodziewałam się że będzie w swoim pokoju,
dlatego od razu poszłam do Stada.
Gdy już stałam w bramie, zadałam sobie
pytanie w której stajni mogłaby być. Oczywiście niby przypadkiem przeszłam
przez stajnię gdzie stała Boliwia.
-No hej!-krzyknęłam gdy zobaczyłam moją trzecią... no czwartą siostrę
-wiem wiem też się cieszę że Cię widzę. Muszę Ci
potem opowiedzieć co się stało ale najpierw muszę znaleźć Matyldę. Widziałaś
ją?- Zawtórowało mi Jej rżenie. Czasem wydawało mi się że wszystko rozumie,
dlatego przychodziłam do niej i z nią rozmawiałam. Na każdy temat. Przy niej nie
musiałam być idealna. Mogłam być sobą. Tą drugą sobą.
Przeczucie podpowiadało mi żebym poszła do siodlarni. Tak
jak myślałam nie było siodła Egidy.
Złapałam rzeczy Boliwii i popędziłam ją czyścić.
Jakie to wspaniałe uczucie tak pędzić polami. Nawet
jeśli nie powinnam być szczęśliwa tylko zatroskana, na mojej twarzy nie było
miejsca na grymasy. Uśmiech... Jakby nic się nie stało.
Ale po pół godzinie zauważyłam czyjąś postać.
Siedziała skulona pośród traw a obok niej pasł się koń.
-Matylda...
Zauważyła mnie...Zeskoczyłam z konia i popędziłam w jej
stronę. Nie, nie bałam się że Boliwia ucieknie. Nigdy tego nie robiła. A nawet
jeśli gdzieś szła to zawsze wracała.
-Matis spokojnie... choć wrócimy do domu... uspokój się- ale ja czułam że te słowa są bardziej kierowane w moją stronę. Ja tak
miałam jak ktoś płakał. Szczególnie jak była to moja bliźniaczka. To taka więź,
przez którą moja ściana zawsze się burzy.
Przytuliłyśmy się do siebie i zaczęłyśmy
płakać... Gdy zaczęło się ściemniać wstałyśmy i wróciłyśmy do domu.
Nienawidzę drogi powrotnej ze Stada do Zamku... Ach
te schody
-Musimy porozmawiać-zaczęła Matylda-zawołaj Julcię i
chodźcie...
~~♥~~